Lifestyle , Produkty

Zgłębiamy tajniki analizy kolorystycznej

Czy wiesz, że odpowiedni kolor cieni do powiek podkreśli kolor tęczówki i sprawi, że stanie się on wyrazistszy? Czy wiesz jaki kolor pasuje do oczu niebieskich, a jaki do zielonych? Jeśli jesteś ciekawa jak podkreślić kolor oczu makijażem, ten artykuł jest właśnie dla ciebie.

Jakie cienie wybrać – matowe czy perłowe, prasowane, sypkie? A może w kremie, czy w płynie?

Trendy się zmieniają, co roku inne kolory są w modzie. Ale pamiętaj, że trendy są po to, by się inspirować, niekoniecznie wiernie je naśladować. W tym sezonie najmodniejsze są kolory metaliczne, ale nie każdy może ich używać bez ograniczeń. Dlaczego tak jest? Jak wybrać odpowiednie wykończenie cieni do powiek?

Gdy stawiasz na wygodę: cienie prasowane i wypiekane.

Czyli te najbardziej popularne, ze względu na łatwość w ich aplikacji. Cienie prasowane mogą mieć różne wykończenia, są matowe, perłowe, z drobinkami. Cienie wypiekane mają podobne wykończenia, ale można je aplikować również „na mokro”, dzięki czemu są bardziej trwałe, a ich kolory są mocno nasycone. Wszystkie cienie najlepiej nakładać na bazę pod cienie, dzięki czemu są trwalsze i nie będą zbierać się w załamaniu powieki.

Gdy zależy Ci na naturalnym i delikatnym składzie: cienie sypkie, czyli cienie mineralne oraz sypkie pigmenty.

Cienie mineralne – wbrew pozorom – są naprawdę łatwe w nakładaniu. Mają krótkie i bezpieczne dla oczu wrażliwych składy. Wcale nie muszą się osypywać, pod warunkiem, że pamiętasz o poprawnej aplikacji: wystarczy, że przed nałożeniem cienia na powiekę strzepniesz jego nadmiar z pędzla. Natomiast pigmenty to skoncentrowane sypkie cienie do powiek. Występują w wielu kolorach i wykończeniach. Sypkie pigmenty są trudniejsze w pracy niż cienie mineralne, ale dają bardzo wyrazisty efekt. Te z drobinkami i perłowe możesz nakładać palcem, jako akcent na środku powieki, co optycznie powiększa oko.

Cienie mineralne dla wrażliwych oczu

Gdy jesteś fanką  płynnych konsystencji: cienie kremowe i w płynie.

Są bardziej trwałe niż klasyczne cienie, ze względu na ich wodoodporną, zastygającą formułę. To najszybszy makijaż, wystarczy, że nałożysz taki cień opuszką palca i delikatnie go rozetrzesz. Jakiś czas temu w drogeriach pojawiły się cienie w płynie, w opakowaniach jak błyszczyk, czyli z aplikatorem w postaci gąbeczki. Mają niesamowicie nasycone kolory, większość charakteryzuje się metalicznym wykończeniem. Tworzą na powiekach tafle i są bardzo trwałe, odporne na ścieranie i zbieranie się w załamaniu powieki.

Jakie wykończenie wybrać: matowe czy perłowe?

Odpowiedź sobie na pytanie, czego oczekujesz od makijażu oczu. Jeśli chcesz wymodelować oko, optycznie je powiększyć wybierz cienie matowe. Sprawdzą się tutaj idealnie. Matowe cienie sprawdzą się w zasadzie przy każdej okazji: zarówno do pracy, jak i na elegancką kolację.

Perłowe cienie oferują świetliste wykończenie, jednakże mogą podkreślać zmarszczki i nierówności. Kobiety, na których skórze widać już pierwsze nierówności lub ich oczy charakteryzują się opadającą powieką, powinny wybierać cienie o wykończeniu matowym. Jeśli jednak mają ochotę na rozświetlający makijaż, mogą postawić na świetlisty akcent. Jasny, perłowy cień śmiało można nałożyć w wewnętrznym kąciku oka, niezależnie od jego kształtu, czy faktury skóry. To je optycznie powiększy i doda spojrzeniu świeżości.

Jak dopasować odcień cieni do koloru oczu?

Oczy zielone podkreślaj za pomocą fioletu

Oczy zielone najpiękniej będą wyglądać podkreślone cieniami w odcieniach fioletu. Lawendowe powieki wydobędą kolor oczu. Odcienie fioletu są na tyle zróżnicowane, że z łatwością możesz znaleźć kolor, który ci się spodoba. Wybieraj spośród klasycznych fioletów, także tych z domieszką różu, burgundu czy czerwieni. Możesz postawić na fioletowe cienie z domieszką szarości czy koloru niebieskiego, wtedy całość będzie bardziej stonowana. Odważne fiolety, np. te bardziej neonowe, możesz wykorzystać w makijażu w postaci kreski. Podkreślisz kolor oczu, a makijaż nie będzie prowokacyjny. Oczywiście możesz korzystać także z odcieni brązu i szarości, te kolory pasują każdemu, bez względu na kolor tęczówki.

Lawendowe cienie do zielonej tęczówki

Oczy niebieskie komponują się z kolorami ziemi

Uwielbiasz brązy i masz niebieskie oczy? Idealnie! Właśnie te kolory cieni podkreślą twoją tęczówkę. Paleta brązów jest ogromna: klasyczne chłodne brązy, czekoladowe brązy oraz kolory miedziane, złote, pomarańczowe, oranżowe, łososiowe, brzoskwiniowe. Tutaj łatwo wpisać się w trendy sezonu. Mocno połyskujący metaliczny złoty cień do powiek to must have.

Oczy brązowe nabiorą charakteru podkreślane na niebiesko

Do niebieskich oczu pasują brązy, a do brązowych oczu? Oczywiście granat i inne odcienie niebieskiego, jak: pudrowy niebieski, fioletowo-niebieski, zielono-niebieski. Myślisz, że makijaż niebieskim cieniem wygląda kiepsko? Niekoniecznie. Wystarczy, że odpowiednio połączysz niebieskie cienie z innymi kolorami. Wypróbuj granatowe smokey eyes, to proste! Załamanie powieki podkreśl jasnym odcieniem szarości, na całą powiekę ruchomą nałóż niebieski cień – nie ograniczaj się, wybierz taki, który ci się podoba. Następnie zaznacz czernią zewnętrzny kącik. Taki makijaż jest elegancki i pięknie podkreśli kolor brązowych oczu.

Cienie do brązowej i piwnej tęczówki

Jak najłatwiej dobrać kolor cieni, który podkreśli tęczówkę? Wystarczy, że spojrzysz na koło barw. Znajdź na palecie kolor najbardziej zbliżony do koloru twoich oczu. Barwy naprzeciwko są najbardziej kontrastujące i właśnie te najmocniej podkreślą kolor oczu.

Makijaż jest po to, by się nim bawić i eksperymentować. Sprawdź czy zasada doboru cieni oparta na kole barw ma sens i wypróbuj makijaż z cieniami, których do tej pory nie używałaś. Odkryj kolory, które idealnie do ciebie pasują.

Martyna Piechowska – blogerka, wizażystka. Pasje do kosmetyków i wizażu łączy z pracą zawodową, na co dzień można ją spotkać w drogerii. Blog to hobby i sposób na spędzanie wolnego czasu. Uwielbia kosmetyki i wszystko co jest związane z urodą, pielęgnacją i makijażem.

Tagi związane z artykułem

Loading...